Zostały ostatnie dwa miesiące tego niezwykłego roku 2020. Postanowiłam w jakiś sposób wykorzystać ten czas i wyzwać siebie na kilka wyzwań (jak to brzmi :D). Pierwszym z nich jest wyzwanie czytelnicze – zostało około 8,5 tygodnia tego roku, więc stwierdziłam że będę czytać po jednej książce tygodniowo – docelowo, jak się uda, to bardziej 9 niż 8, ale 8 też będzie dla mnie momentem, w którym stwierdzę, że wyzwanie się powiodło na 100%.
Muszę powiedzieć, że lubię czytać, ale w swoim życiu kieruję się raczej czytelniczymi zrywami. Jestem zbyt mocno zapatrzona w ekran komputera, a uściślając, w filmiki na YT, że często „nie mam czasu” na czytanie i wiele miesięcy może minąć, zanim sięgnę po jakąś książkę. I nie byłoby w tym nic dla mnie złego, ale zarabiam jako copywriter, czyli profesjonalnie tworzę teksty – wypadałoby więc, aby mój zasób słownictwa był na wysokim poziomie.
Co zamierzam czytać?
Fikcję – a przynajmniej w większości fikcję. Według badań przeprowadzonych na tej stronie, czytanie fikcji znacznie przyczynia się do budowania zasobu słownictwa – znacznie bardziej, niż czytanie pozycji non-fiction. A, że mi zależy na tym słownictwie i lubię beletrystykę, to z chęcią się za nią zabiorę. Mam nawet już listę pozycji, które chcę przeczytać – chociaż jeszcze nie wiem, czy będę się tej listy trzymać, bo nie bardzo lubię się ograniczać.
Co już w zasadzie ze mnie wyszło – bo po raz pierwszy w życiu czytam reportaż książkowy – 27 śmierci Toby’ego Obeda, który jest niezwykle szokującą książką, której na mojej liście nie było aż do momentu, w którym okazało się, że jest w bibliotece.
Czy coś jeszcze mogę
zyskać dzięki czytaniu?
Inspiracją do powstania tego wyzwania był ten filmik:
W którym Ali Abdal zmierza się z pytaniem: czy czytanie fikcji to strata czasu. Jedno z badań na które się powołuje to „Galaxy stress research” z 2009 z Uniwersytetu w Sussex, które wskazuje na to, że czytanie przez zaledwie 6 minut dziennie, pozwala na zredukowanie stresu nawet o 60% w ciągu dnia. To więcej niż daje słuchanie muzyki czy pójście na spacer!
A przecież w tym momencie, w którym tak wielu ludzi jest tak mocno zestresowanych, warto jest zadbać o swój poziom stresu i znacząco go obniżyć. I to zamierzam zrobić.
Nigdy wcześniej nie zwracałam znacząco uwagi na to, jak się czuję podczas czytania – chociaż oczywiście wiedziałam, że jest to dla mnie przyjemne. Dlatego też z chęcią dowiem się, jakie skutki będzie miało dla mnie to wyzwanie. Szczególnie, że wcale nie zamierzam czytać nie wiadomo, jak długich czy trudnych książek. Na liście mam pozycje od Neila Gaimana czy Terry’ego Prattcheta!
Moja lista książek
1. Inicjały B.B. - Brigitte Bardot
2. Nigdziebądź - Neil Gaiman
3. Opowieść podręcznej - Margaret Atwood
4. Los Konrada - Diana Wynne Jones
5. Magiczna mieszanka - Diana Wynne Jones
6. Dziwne losy Jane Eyre - Charlotte Bronte
7. Żniwiarz. Czerwone słońce - Paulina Hendel
8. Żniwiarz. Pusta noc - Paulina Hendel
9. Eryk - Terry Prattchet
Dodatkowe książki to:
Mort,
Opowieści z Narnii,
Samobójcy z końca świata
27 śmierci Toby’ego Obeda.